czwartek, 9 stycznia 2014

Bezsenność biegacza


Jak pisałem kilka dni temu jednym z moich noworocznych postanowień jest spać więcej, a zatem wczoraj wieczorem położyłem się ok. 22.30 z nadzieją na głęboki, ośmiogodzinny sen. Zasnąłem szybko, spałem dobrze, ale obudziłem się ok. 4.30… 6 godzin, trochę mało, myślałem, że zasnę ponownie, ale nic z tego, wierciłem się w łóżku do 5.00, wstałem i poszedłem biegać. Planowo miałem zrobić rozbieganie 50 min + rytmy 5 x 80 m. Z uwagi na to, że wczoraj na allianzowym treningu biegaliśmy rytmy 10 x 100m, zastąpiłem je jedną serią skipów A, B, C. Więcej nie udało mi się zrobić, bo musiałem pilnie wracać do domu, cóż odezwała się wieczorna kolacja… biegacze czasami tak mają ;)

Biegłem moją standardową trasę przy krótszych wybieganiach: kanałek przy Międzynarodowej, Park Kamionkowski, Al. Wedla i potem pętle w Parku Skaryszewskim. Tempo spokojne 5,30. Myślałem, że o tej porze nikogo nie spotkam, 5.00 rano, gwiazdy, księżyc, komu by się chciało biegać. Ha ha myliłem się, w parku spotkałem trzech biegaczy. Czyżby chłopaki też nie mogli spać?

Zastanawiam się , co zrobić z tym moim kiepskim spaniem. Kiedy się dziś obudziłem, nie byłem niewyspany, dobrze wypoczęty też nie. Myślę, że przy pięciu treningach w tygodniu powinienem jednak spać więcej. Sen to w końcu regeneracja. Boję się, żeby nie odbiło się to na mojej formie i późniejszych wynikach…

Może ktoś ma jakieś pomysły na walkę z bezsennością? Piszcie, komentujcie. 

1 komentarz: