poniedziałek, 26 października 2015

Półmaraton w Walencji

Siedzę na Plaza de la Virgen w Walencji, dookoła zabytki i podziwiający je turyści, ktoś gra na skrzypcach, w pobliskiej fontannie szumi woda, a ja postanowiłem napisać coś na bloga.

Do Walencji przyjechałem wraz z ekipą biegową w zeszłą środę. Jakiś czas temu zapisaliśmy się na tutejszy półmaraton, z uwagi na profil trasy, uważany za jeden z najszybszych biegów na tym dystansie. Zeszłoroczny rekord to 59:10. Początkowo również moim zamiarem było powalczyć o życiówkę, jednakże w związku ze spadkiem formy jaki mam ostatnio i dość marnym wynikiem z Biegnij Warszawo 38:43, postanowiłem, że podejdę do tego półmaratonu na luzie i pobiegnę go treningowo. Jak mówi Trener, ja już swoją pracę w tym sezonie wykonałem, więc teraz czas na odpoczynek i bieganie dla czystej przyjemności. I to był strzał w dziesiątkę.

XXV jubileuszowy półmaraton w Walencji odbywał się w niedzielę 18 października. Trasa tego biegu,  płaska jak stół, wiła się ulicami nowej i starej Walencji. Start i meta zlokalizowane były przy Marinie im. Króla Juana Carlosa, nieopodal plaży i portu. Pogoda była ładna, niebo lekko zachmurzone, ale dość wysoka temperatura, ponad 20°C, utrudniała bicie rekordów i ustanawianie nowych życiówek. Jednakże to nie był mój problem, gdyż tak jak pisałem wcześniej, zamierzałem biec treningowo.

Wystartowaliśmy o godz. 9.00. Początkowo na trasie panował spory ścisk, jednak już po kilometrze tłum biegaczy trochę się rozrzedził. Zaplanowałem, że będę biegł w spokojnym tempie 4.10. Po 2-3 kilometrach dogrzałem się i bieg stał się czystą przyjemnością, nogi same mnie niosły. Zwiedzałem Walencję. Stadion FC Valencia, Ciudad de las Ciencias i Artes, mosty nad korytem dawnej rzeki Turia i potem stara Walencja (Plaza de Ayuntamiento, dworzec Estacio Nord, Plaza de Torros). Na metę przybiegłem z czasem 1:27:19, więc jak na treningowe bieganie, całkiem nieźle. Świetnie się bawiłem. Po dość ciężkim sezonie potrzebowałem odskoczni, biegania na luzie i Walencja mi to dała.

Co do organizacji biegu, hmmm myślę, że polscy, rozpieszczeni biegacze byliby mocno zawiedzeni. Sądzę, że gdyby ta impreza odbywała się w Polsce, to profil organizatora aż huczałby od negatywnych wpisów i hejtów. No cóż, taka nasza natura. Miasteczko biegowe było skromne, dość słabo oznaczone. Mało toalet, tylko 3 punkty nawadniania na trasie. Medal też nie jakiś wyszukany. Na mecie biegacze otrzymywali torbę świeżych, soczystych mandarynek, co moim zdaniem było świetnym pomysłem. W końcu Walencja to region przepysznych cytrusów.

Mieszkańcy Walencji zgotowali biegaczom istną fiestę. Było mnóstwo kibiców, dopingujących okrzyków, bębny, zespoły, muzyka, to wszystko zagrzewało do biegu. Atmosfera to ogromy plus tej imprezy, niwelujący niedociągnięcia organizacyjne.

Polecam wszystkim półmaraton w Walencji. Przy odrobinie szczęścia, czytaj niskiej temperaturze, można tu zrobić życiówkę, bo trasa biegu jest rewelacyjna, lecz jego największym atutem jest panująca tu atmosfera i aplauz ze strony kibiców i mieszkańców. Warto przyjechać do Walencji i po prostu cieszyć się bieganiem.

Tyle o samym biegu. A co najbardziej zaskoczyło mnie w Walencji, patrząc z perspektywy biegacza? Przede wszystkim liczba biegających osób. Są ich tłumy, serio, nie przesadzam. Nie widziałem czegoś takiego. W kwietniu zeszłego roku zamieszczałem wpis o Jardin del Turia, pięknym ogrodzie w Walencji, który powstał w dawnym korycie rzeki Turia. W tymże ogrodzie dziesiątki ludzi biegają rano i wieczorem, mali i duzi, starzy i młodzi, ścigacze i biegacze rekreacyjni. W parku jest zdecydowanie więcej osób biegających niż spacerujących. Sam ogród jest istnym rajem dla biegaczy, od mojej zeszłorocznej wizyty w Walencji, w Jardin del Turia pojawiła się 5km szutrowa, ścieżka biegowa. Ścieżka ma specjalne oznakowanie, jest oświetlona i priorytet mają na niej osoby biegające. Dla mnie, rewelacja! Widać, że władze miasta stawiają na aktywny tryb życia mieszkańców, ci z kolei ochoczo z tego wsparcia korzystają. Warto też zaznaczyć, że poza świetną infrastrukturą biegową, w Walencji jest rozwinięty system ścieżek rowerowych, zauważyłem też kilka boisk piłkarskich, stadiony lekkoatletyczne, korty tenisowe i inne obiekty sportowe. Tylko brać przykład. 


Walencja , 20.10.2015r