Wczoraj po raz trzeci pobiegłem w Falenicy.
Chciałem zrobić mały sprawdzian i miałem zamiar pobiec mocno. Dwa poprzednie
wyniki w Falenicy były dla mnie budujące – pierwszy bieg 43,35 a drugi 42,00,
duży progres. Liczyłem, że uda mi się urwać kilka sekund i pobiegnę poniżej 42
min.
Pogoda do biegania bardzo dobra, ok. 6°C, sucho.
Byłem na miejscu o 10.30, a zatem miałem jeszcze sporo czasu na
przyzwoitą rozgrzewkę.
Przed 11.00 ustawiłem się na stracie, nie w pierwszej linii, ale z
przodu, sprawdziłem czy buty związane. Odpalam Garmina, szuka, szuka, szuka, a
za chwilę start, zacząłem się denerwować, niestety zegarek nie złapał GPS, więc
ruszyłem bez pomiaru czasu, trudno. Zrobiłem błąd, bo powinienem odpalić tylko
stoper, tym bardziej, że w Falenicy GPS i tak wariuje. Na koniec biegu
pokazuje, że przebiegłem ok. 9 km, nie 10 km. Ciekawy wpis na temat GPS
znajdziecie na blogu Bartka Olszewskiego: warszawski biegacz.pl, Bartek pisze
na temat najczęstszych błędów popełnianych w trakcie biegania z GPS. Ostatecznie
GPS nie był dla mnie jakimś wielkim problemem, czasami biegam bez pomiarów i
nawet to lubię, na zawodach fajnie jednak mieć sprawny zegarek.
Co gorsza, na drugiej pętli rozwiązał mi się prawy but. Nie wiem jak to
się stało, być może zaczepiłem sznurówką o korzeń albo gałąź, przed samym
startem sprawdzałem buty. To kompletnie wybiło mnie z rytmu, urwało jakieś 10 –
15 sek. Zawiązałem sznurówkę i ruszyłem mocno dalej. Druga pętla jest jednak ciężka,
daje o sobie znać zmęczenie, a do mety jeszcze daleko. Trzecia o dziwo była
lżejsza, mocno prułem do przodu, wiedziałem że meta blisko.
Ostatecznie nie wiem z jakim czasem ukończyłem trzecią Falenicę, czekam
na wyniki. Gdyby nie sznurówka i GPS, biegłoby się super, a tak to średnio.
Zobaczymy.
Podczas Falenicy zaobserwowałem, że całkiem dobrze pokonuję podbiegi,
mam siłę, sporo podbiegów w planie treningowym przynosi rezultaty. Z kolei
muszę popracować nad zbieganiem, nauczyć się puszczać nogi i ręce luźno i pruć
do przodu. Zauważyłem, że podczas zbiegania daje się łatwo wyprzedzać, trzeba
to zmienić J
Kolejna Falenica za 2 tygodnie. Być może już po śniegu.
OJ TAM, OJ TAM. Takie rzeczy niestety sie zdarzaja,najwarzniejsze ze dobiegles do konca,nastepnym razem bedzie duzo,duzo lepiej. SZACUN.
OdpowiedzUsuńHa ha pojawiły się dziś wyniki Falenica 3, mój czas 40:57, pomimo rozwiązanej sznurówki i problemów z GPS poprawiłem czas o 1:03 :) Nie mogę się już doczekać czwartego biegu!
OdpowiedzUsuńSzacunek! Taki wynik to już prawdziwa gratka!
OdpowiedzUsuńDzięki, zabawa zacznie się za tydzień, jeśli będzie śnieg.
UsuńPozdrawiam.