niedziela, 12 stycznia 2014

3 bieg falenicki


Wczoraj po raz trzeci pobiegłem w Falenicy.

Chciałem zrobić mały sprawdzian i miałem zamiar pobiec mocno. Dwa poprzednie wyniki w Falenicy były dla mnie budujące – pierwszy bieg 43,35 a drugi 42,00, duży progres. Liczyłem, że uda mi się urwać kilka sekund i pobiegnę poniżej 42 min.

Pogoda do biegania bardzo dobra, ok. 6°C, sucho.

Byłem na miejscu o 10.30, a zatem miałem jeszcze sporo czasu na przyzwoitą rozgrzewkę.

Przed 11.00 ustawiłem się na stracie, nie w pierwszej linii, ale z przodu, sprawdziłem czy buty związane. Odpalam Garmina, szuka, szuka, szuka, a za chwilę start, zacząłem się denerwować, niestety zegarek nie złapał GPS, więc ruszyłem bez pomiaru czasu, trudno. Zrobiłem błąd, bo powinienem odpalić tylko stoper, tym bardziej, że w Falenicy GPS i tak wariuje. Na koniec biegu pokazuje, że przebiegłem ok. 9 km, nie 10 km. Ciekawy wpis na temat GPS znajdziecie na blogu Bartka Olszewskiego: warszawski biegacz.pl, Bartek pisze na temat najczęstszych błędów popełnianych w trakcie biegania z GPS. Ostatecznie GPS nie był dla mnie jakimś wielkim problemem, czasami biegam bez pomiarów i nawet to lubię, na zawodach fajnie jednak mieć sprawny zegarek.

Co gorsza, na drugiej pętli rozwiązał mi się prawy but. Nie wiem jak to się stało, być może zaczepiłem sznurówką o korzeń albo gałąź, przed samym startem sprawdzałem buty. To kompletnie wybiło mnie z rytmu, urwało jakieś 10 – 15 sek. Zawiązałem sznurówkę i ruszyłem mocno dalej. Druga pętla jest jednak ciężka, daje o sobie znać zmęczenie, a do mety jeszcze daleko. Trzecia o dziwo była lżejsza, mocno prułem do przodu, wiedziałem że meta blisko.

Ostatecznie nie wiem z jakim czasem ukończyłem trzecią Falenicę, czekam na wyniki. Gdyby nie sznurówka i GPS, biegłoby się super, a tak to średnio. Zobaczymy.

Podczas Falenicy zaobserwowałem, że całkiem dobrze pokonuję podbiegi, mam siłę, sporo podbiegów w planie treningowym przynosi rezultaty. Z kolei muszę popracować nad zbieganiem, nauczyć się puszczać nogi i ręce luźno i pruć do przodu. Zauważyłem, że podczas zbiegania daje się łatwo wyprzedzać, trzeba to zmienić J

Kolejna Falenica za 2 tygodnie. Być może już po śniegu.
 
 

4 komentarze:

  1. OJ TAM, OJ TAM. Takie rzeczy niestety sie zdarzaja,najwarzniejsze ze dobiegles do konca,nastepnym razem bedzie duzo,duzo lepiej. SZACUN.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha pojawiły się dziś wyniki Falenica 3, mój czas 40:57, pomimo rozwiązanej sznurówki i problemów z GPS poprawiłem czas o 1:03 :) Nie mogę się już doczekać czwartego biegu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szacunek! Taki wynik to już prawdziwa gratka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zabawa zacznie się za tydzień, jeśli będzie śnieg.
      Pozdrawiam.

      Usuń