niedziela, 23 lutego 2014

Czekoladowe święto biegania

Sezon biegowy 2014 uważam za otwarty! I to z przytupem...

Wczoraj brałem udział w IX Biegu Wedla. Jest to coroczna impreza sponsorowana przez Zakłady Wedla, odbywająca się w Parku Skaryszewskim, wokół znanej wielu biegaczom pętli. Bieg składa się z czterech tras: trasa A 1,86 km (1 pętla) dla osób w wieku do 15 lat oraz dla seniorów powyżej 70 r.ż., trasa B 0,25 km dla dzieci do 7 lat, trasa C 5.43 km (3 pętle), trasa D 9 km (5 pętli).

Jeszcze w styczniu zapisałem się na dwie trasy – C i D. Założenie było takie, żeby mocno pobiec piątkę, a dziewiątkę lekko, treningowo.

Byłem niepewny swoich możliwości, gdyż w czwartek zrobiłem mocny trening 10 x 400m. Pomimo piątkowej przerwy, basenu, sauny, trochę czułem nogi. Pomyślałem „raz kozie śmierć”, jeśli będę czuł dyskomfort, to pobiegnę luźno, nie będę na siłę walczył o czas.

Mieszkam w pobliżu Parku Skaryszewskiego, wyszedłem z domu po 11.15 i spokojnym tempem pobiegłem na  miejsce startu. Zrobiłem kilka kilometrów lekkiego rozbiegania, nogi ok., potem rozgrzewka.

Na starcie spotkałem Justynę z którą wspólnie trenuję, Wojtka Kopeć, który wygrał oba dystanse, Janusza ze stowarzyszenia „Dać siebie Innym”, z którym w zeszłym roku biegłem białostocki półmaraton. Miło było zobaczyć się z nimi.  

Kilka minut przed 12.00 ustawiłem się na linii startu, na samym początku. Czułem się dobrze, adrenalina buzowała. Chwilę po 12.00 start! Zacząłem ostro, w okolicach 3.30, tak przebiegłem dwa kilometry, trzy kolejne biegłem ok. 3.40. Nogi mnie niosły, nie zawiodły J Wpadłem na metę jako piaty, z czasem 19.40! Jestem bardzo zadowolony, dotychczas nigdy nie udało mi się zajść tak wysoko w masowym biegu, czułem się świetnie J

Po biegu potruchtałem do domu, zmieniłem koszulkę i szybko na kolejny start. Dystans 9 km potraktowałem treningowo, pobiegłem go z czasem 38.29, przy średnim tempie 4.17. Fajnie biega się bez tzw. spiny, na luzie, uśmiechając się do ludzi wkoło.

Bieg Wedla to sympatyczna, przyzwoicie zorganizowana impreza. Była ciepła czekolada, cukierki, Torcik Wedlowski, mniam J A co, biegacze mogą sobie pozwolić na kalorie! Jeden mankament – na mecie nie mogłem znaleźć wody. Tu wielka prośba do organizatorów, nawet przy krótszych dystansach woda na mecie to podstawa! Proszę to wziąć pod uwagę przy organizowaniu kolejnych edycji imprezy.

Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Czuję się dobrze, jest moc, siła, oby tak dalej, następny przystanek to półmaraton w Lizbonie, za 3 tygodnie.

Dziś trzymam kciuki za Olę (blog Pora na Majora), która biegnie maraton w Tokio. Olu, daj z siebie wszystko!


A jaki plan na dziś? Za oknem słońce, przedwiośnie, więc zakładam buty i pobiegam, tak dla czystej przyjemności, mała nagroda za wczorajszy wyczyn J




poniedziałek, 17 lutego 2014

Miejsca w których biegam vol 4: między Mostem Siekierkowskim a Poniatowskiego

Sobotnie zawody w Falenicy trzeba było trochę rozbiegać, a zatem wczoraj wieczorem, spokojnym tempem 5.20 przebiegłem ponad 17 km.

Na dłuższe wybiegania wybieram czasami trasę między Mostem Siekierkowskim a Mostem Poniatowskiego. Bieg zaczynam spod domu na Saskiej Kępie, kieruję się do Wału Miedzeszyńskiego, a następnie na Most Siekierkowski. Tu zawsze podziwiam niezwykły widok na centrum Warszawy. Z tego miejsca stolica wygląda zjawiskowo, w szczególności przy zachodzie słońca lub w nocy, skupione wokół siebie warszawskie wieżowce przywodzą mi na myśl downtown w amerykańskim mieście. Dalej biegnę wzdłuż Alei Becka aż do skrzyżowania z Sobieskiego, skręcam w prawo w ul. Jana III Sobieskiego, biegnę aż do Belwederskiej i pokonuję znany wielu biegaczom podbieg. Wbiegam w Aleje Ujazdowskie. Z przyjemnością biegnę „salonem” Warszawy, po prawej stronie mijam Łazienki, ogród Botaniczny, Agrykolę a po lewej Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Przecinam Pl. Na Rozdrożu, w Alejach Ujazdowskich podziwiam pałace i kamienice, wbiegam na Pl. Trzech Krzyży a następnie docieram do palmy na Rondzie de Gaulle’a. Skręcam w prawo, biegnę wiaduktem i Mostem Poniatowskiego, patrzę na Wisłę i biało – czerwony Stadion Narodowy. Docieram do Ronda Waszyngtona, dalej biegnę Francuską lub Saską i jestem pod domem.

Trasa ma ok. 17 – 18 km, lubię ją, jest różnorodna, ładna, sporo można zobaczyć. Jest na niej kilka podbiegów, m.in. słynna Belwederska. Niestety dużą część trasy pokonuje się po kostce, czego nie lubię, a zatem biega tędy okazjonalnie, staram się bowiem wybierać trasy po ziemi lub asfalcie.


Dziś rano pojawiły się wyniki z Falenicy. Mój czas 40.22 min. Najlepszy ze wszystkich falenickich starów J W sumie mój rezultat z trzech najlepszych biegów to 123.03 min, co daje mi 30 miejsce w kategorii open i 6 w kategorii wiekowej M30. Są powody do zadowolenia. Oby tak dalej J


niedziela, 16 lutego 2014

Pożegnanie z Falenicą

Wczoraj poleciałem V bieg falenicki, dla mnie ostatni, gdyż w połowie przyszłego miesiąca jadę na półmaraton do Lizbony i 15 marca będę już w Portugalii. Trochę żałuję, ale grunt, że łapię się do klasyfikacji generalnej, w której bierze się pod uwagę 3 najlepsze starty w pierwszych 5 biegach. Ostatni, szósty bieg to swoista wisienka na torcie J

W Falenicy zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Pomimo, że to nie są łatwe biegi, za każdym razem ciągnęło mnie na start, biegałem tam z przyjemnością. Lubię te pagórki, piach, drzewa, korzenie, panującą tam atmosferę. Te biegi to świetne wyzwanie, ale i świetny trening przed nowym sezonem. Włożony tam wysiłek zaowocuje w wiosennych startach, na to liczę.

A jak wczoraj się biegało? Pogoda raczej wczesnowiosenna niż zimowa, klika stopni powyżej 0, nieśmiałe słońce. Po 15 min. rozgrzewce udałem się na start, ustawiłem się na początku. Wystartowałem mocno. Sądziłem, że w lesie nie będzie już śniegu i lodu. Myliłem się, już na początku wpakowałem się w półzamarzniętą kałużę, na podbiegach jeszcze leżał śnieg, było dość ślisko, kilka razy moja noga poleciała w bok, ale udało mi się nie przewrócić. W tym miejscu muszę pochwalić moje buty Nike Lunareclipse - przyzwoicie trzymały się drogi, a do tego dobrze stabilizowały moją stopę na falenickich nierównościach. Pierwsze okrążenie przebiegłem dość gładko, drugie męczyłem, zastanawiając się po co ja tu biegam, a mogłem dużej poleżeć w ciepłym łóżku. Trzecie – przyspieszyłem. Ostatecznie wpadłem na metę z czasem 40.24, a więc mój nowy falenicki rekord J

Na mecie spotkałem Justynę i Michała, znajomych z nightrunners, z którymi razem startowałem w Toruniu w półmaratonie Św. Mikołajów.

Moja droga Falenico, dziękuję za wspaniałe wrażenia i wysiłek, do zobaczenia w grudniu J

A jak wyglądał mój trening w minionym tygodniu:
poniedziałek: rozbieganie + 10 x 1000m w tempie 4.10
wtorek: 12 km w tempie 4.25
środa: basen i sauna
czwartek: lekkie rozbieganie 12 km + rytmy 6 x 100m

piątek: wolne 



niedziela, 9 lutego 2014

Plan biegowy

Mam już nowy plan biegowy na najbliższe półtora miesiąca, aż do półmaratonu w Lizbonie 16.03.2014r.

Ktoś może się zapytać: a po co do biegania plan? Przecież wystarczy założyć buty i biegać. Tak łatwo nie ma. Wszystko zależy od tego jaki stawiamy sobie cel. Jeśli biegamy jedynie dla przyjemności, nie startujemy w zawodach, nie zależy nam na osiąganiu coraz lepszych wyników, to plan biegowy rzeczywiście nie jest potrzebny.

Jeśli jednak zależy nam na coraz lepszych czasach, startujemy w zawodach, mamy określone założenia, to biegowy rozkład jazdy jest niezbędny. Nie wystarczy jedynie biegać, trzeba robić treningi na siłę biegową, wytrzymałość, szybkość, sprawność. Muszą być ono odpowiednio skoordynowane z dłuższymi wybieganiami. Niezbędny jest także odpowiednio zaplanowany czas na regenerację, bez której nie da się osiągać coraz lepszych wyników. W to wszystko trzeba wpleść sprawdziany i starty w zawodach, dzięki czemu będziemy wiedzieli, czy nasze treningi dają rezultaty i widoczny jest progres. Mądry plan biegowy powinien zatem uwzględniać wiele elementów, po to aby  finalnie przygotować nas do wybranego startu i aby przebiec zawody w wyznaczonym czasie.

Osobiście nie jestem zwolennikiem gotowych, dostępnych w internecie planów biegowych. Plan jest rzeczą bardzo indywidualną. Powinien być przystosowany do naszego poziomu zaawansowania, do naszych założeń, naszego rozkładu dnia. Najlepiej gdy układany jest przez trenera, znającego nasze możliwości i założenia biegowe.

Lubię mieć plan, gdyż lubię funkcjonować według określonego rozkładu, mam wtedy wszystko poukładane. Staram się trzymać planu biegowego, oczywiście zdarzają się sytuację, kiedy wprowadzam drobne modyfikacje, przesuwam jakieś biegi, staram się robić to jak najrzadziej, ale czasami życie rządzi się swoimi prawami. Przede wszystkim zwracam uwagę na akcenty siłowe, wytrzymałościowe, szybkościowe, te muszą być zrealizowane. Biegam je najczęściej w tygodniu, to mocne, ale krótkie treningi, trwają około 1,5 godziny, więc spokojnie można je realizować po pracy. Długie wybiegania robię w weekendy, kiedy mam więcej czasu, nie muszę się wtedy spieszyć.

A jak wyglądało moje bieganie w tym tygodniu - od niedzieli do wtorku z uwagi na przeziębienie, miałem przerwę, we środę łagodny trening allianzowy, w czwartek 12 km rozbiegania, piątek basen i sauna, a w sobotę długie wybieganie z ekipą Romka, w sumie 21 km przy średnim tempie 5,25. Pogoda na bieganie była rewelacyjna, tyle że brnęliśmy po kostki w mokrym śniegu, w butach chlupała woda, takie uroki biegania w roztopy.


Przed chwilą oglądałem skoki narciarskie w Soczi – brawo Kamil!!!




niedziela, 2 lutego 2014

Dużo się dzieje w Allianz Running Team

Od początku roku w moim klubie biegowym Allianz Running Team sporo się dzieje.

W każdą środę spotykamy się na treningach. Pomimo zimowej aury na wspólne bieganie przychodzi kilkanaście osób, pojawiły się nowe twarze, co mnie cieszy, bo klub się rozrasta. Mam nadzieję, że z nadejściem wiosny na treningi będzie przychodzić więcej osób.

Postanowiliśmy też cyklicznie, raz na dwa – trzy tygodnie, spotykać się na dłuższe wybiegania. W sobotę w siedem osób biegaliśmy w Lesie Kabackim. Cześć z nas pobiegała dychę, a cztery osoby ponad 21 km, dystans półmaratonu. Las Kabacki w zimowej scenerii mnie zachwycił, wszystko przykryte białym puchem, do tego sporo słońca. Las wyglądał pięknie. Na początku biegaliśmy głównymi alejami, mijając innych biegaczy, narciarzy, spacerowiczów. Dużo ludzi postanowiło poruszać się w sobotnie przedpołudnie. Później Włodek wyciągnął nas na mniej uczęszczane  ścieżki, no i zaczęła się zabawa – zaspy, śnieg po łydki, musieliśmy skakać jak zające, taka hardcorowa wersja skipu A J Dość męczące było to wybieganie, jeszcze dziś czuję staw skokowy, ale było warto, lubię takie zmęczenie. Czekam na kolejne wybiegania z klubem. Załączam kilka fotek, dzięki Justyna, dobry z Ciebie fotograf J




W klubie powstał też kalendarz biegów, w tych imprezach mamy zamiar startować:
 9 Bieg Wedla – 22.02.2014
Bieg na Szczyt Rondo 1 – 15.03.2014  
Półmaraton w Lizbonie – 16.03.2014
9 Półmaraton Warszawski – 30.03.2014
Orlen Warsaw Marathon – 13.04.2014
Bieg Konstytucji 3-go Maja – 03.05.2014
X Accreo Ekiden sztafeta  – 10-11.05.2014
Półmaraton Troki Litwa – 11.05.2014
Półmaraton Kurpiowski – 11.05.2014
XIII Cracovia Maraton – 18.05.2014
Bieg Firmowy 4x4 sztafeta – 14.06.2014
II Wrocław Półmaraton – 14.06.2014
Bieg Rzeźnika – 20.06.2014
Olimpiada Allianz w Zurychu (półmaraton) – 16-19.07.2014
Bieg Powstania Warszawskiego
X Bieg Katorżnika – 16.08.2014
Letni Bieg Piastów (półmaraton), Jakuszycka Dziesiątka – 30.08.2014
BMW Półmaraton Praski – 31.08.2014
Półmaraton Tarczyn – 14.09.2014
XXXII Wrocław Maraton – 14.09.2014
36 Maraton Warszawski – 28.09.2014
41 BMW Berlin Maraton – 28.09.2014
Biegnij Warszawo – 5.10.2014
Maraton Ateny – 9.11.2014
XV Poznań Maratom – 12.10.2014
XXVI Bieg Niepodległości – 11.11.2014

W zeszłym tygodniu ruszyły zapisy na jubileuszową sztafetę maratońską Ekiden. Mamy zamiar wystawić z Allianz aż cztery drużyny, w tym drużynę Maters, żeński skład i grupę triatlonową. W kategorii ubezpieczeniowców chcemy powalczyć o podium.

Dodatkowo szykujemy mocną ekipę na Orlen, głównie na dystans 10 km. Liczę, że wystartuje ponad 20 osób, w tym sporo biegaczy spoza Warszawy.

Klub działa pełną parą i przygotowuje się do wiosennych startów.


Co do moich treningów: w środę był trening allianzowy – 50 m pełen skip A i przejście do rytmu 50 m i tak 10 serii, w czwartek miałem biegać 4 x 2 km w tempie 8.15, ale z uwagi na niską temperaturę i silny wiatr odpuściłem i zrobiłem lekkie rozbieganie, trochę skipów i rytmy 5 x 100m, wczoraj długie wybieganie 21 km, dziś był badminton. Niestety jestem trochę przeziębiony, mam nadzieję, że szybko przejdzie i we wtorek lub we środę będę mógł wyjść na trening.