Chwilowa cisza zapanowała na blogu, ale już wracam i piszę J
Po półmaratonie w Lizbonie lekko poluzowałem treningi, aby dać
organizmowi czas na odpoczynek i regenerację. Nie trenowałem siły biegowej,
skupiłem się na lekkich rozbieganiach w tygodniu i dłuższych wybieganiach w
weekendy. W poprzedni weekend, w sobotę 16 km rozbieganie wzdłuż Wisły, a w
niedzielę 20 km wybieganie w Puszczy Kampinoskiej. Uwielbiam biegać w
Kampinosie, cieszyć się wspaniałymi widokami, mieć kontakt z przyrodą, wdychać
świeże powietrze, spotykać się z fajnymi ludźmi. Wracając z niedzielnego
wybiegania w puszczy, za miejscowością Truskaw, miałem przyjemność poznać
dwóch, bardzo miłych jegomości, miło mi Wam ich przedstawić:
Liczyłem, że biegając w Kampinosie spotkam kiedyś łosie. Te osobniki stały tuż przy drodze, nie mogłem się nadziwić, że zupełnie nie reagowały na zainteresowanych gapiów, zatrzymujące się samochody. Fajne przeżycie.
Jutro zaś biegnę w Półmaratonie Warszawskim. Ale będzie to inny bieg
niż dotychczasowe. Nie ścigam się, nie spinam. Będę biegł treningowo i wspierał
moją koleżankę Justynę. Lecimy na wynik 1.48, w tempie ok. 5.07.
Powodzenia dla wszystkich półmaratończyków. Niech moc będzie jutro z
Wami! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz