Bieganie czasami zaskakuje i jest pełne
niespodzianek.
W czwartek robiłem trening 12 x 400 m. Postanowiłem
pobiegać na stadionie na Agrykoli. Nie przepadam za treningami na bieżni, ale w
przypadku 400 m, to najlepsze rozwiązanie. Przed właściwym treningiem tradycyjnie
zrobiłem lekkie rozbieganie, pobiegłem z Saskiej Kępy, mostem Łazienkowskim nad
kanałek, przy Al. Kusocińskiego. Natknąłem się tam na grupę biegaczy trenującą
pod okiem Romka, naszego allianzowego trenera. Jakież było moje zdziwienie, gdy
okazało się, że razem z tą grupą biegał Bartek Olszewski, mój biegowy idol,
którego bloga bardzo lubię czytać. Jego wpisy są ciekawe, poparte zdobytą
wiedzą i doświadczeniem. To naprawdę bardzo dobrze pisany blog, zachęcam
wszystkich do lektury. Bartek, niedość, że jest świetnym biegaczem i
felietonistą, to też miłym kolesiem. Wspólnie zrobiliśmy rundkę po Łazienkach,
rozmawiając o bieganiu, startach, treningach, blogu.
Z kolei dziś niedzielne wybieganie w Kampinosie organizowane
przez Adama RunningMachine. Spotkaliśmy się o 10.00 w miejscowości Truskaw. Zebrało
się ponad 30 osób. Część biegaczy już znałem, innych spotkałem pierwszy raz.
Pogoda była idealna na bieganie, słońce, 10°C. Ruszyliśmy kilka minut po 10.00,
początkowo biegliśmy wszyscy razem, później podzieliliśmy się na dwie grupy,
jedni pobiegli 20 km, a 12 osób zdecydowało się na dłuższy dystans, potem
okazało się, że przebiegliśmy ponad 27 km. Dzisiejsze bieganie w puszczy, to było
coś niezwykłego… Z dala od miasta, zgiełku, asfaltu, betonu, tylko ja i las,
cudownie J
Pogoda wymarzona, piękna trasa, przyroda, miłe towarzystwo, byłem pod dużym
wrażeniem. Po biegach w Falenicy, teraz Kampinos, myślę, że coraz bardziej
podobają mi się biegi przełajowe. Może powinienem zastanowić się nad jakimś
biegowym obozem np. Bieszczadach, do dopiero byłoby przeżycie. Dzisiejsze
bieganie było świetne i sądzę, że przy najbliższej okazji wrócę na kampinoskie
trasy. Dziękuję całej ekipie za wspólną przygodę.
Przede mną tydzień lekkiego biegania, czas
wypocząć, gdyż już w niedzielę… Lizbona J
Za to Pan z lewego marginesu 1-go zdjęcia chyba nie podziela Twojego entuzjazmu :-)
OdpowiedzUsuńA co do Bartka, zgadzam się z Tobą w 100%!!!