sobota, 5 kwietnia 2014

Jardin del Turia

Dwa tygodnie po powrocie z Lizbony znów zawitałem na Płw. Iberyjski, tym razem do Walencji. Nie da się ukryć, mam słabość do krajów południowej Europy, a w szczególności do Hiszpanii. Lubię ten język, lubię tę atmosferę, słońce, architekturę, ludzi.

Musiałem spakować się w bagaż podręczny i nie miałem miejsca na dwie pary butów. Nie chciałem odpuścić biegania w Walencji, zdecydowałem więc, że założę New Balance w których dawniej biegałem, ale z uwagi na brak odpowiedniej stabilizacji musiałem odstawić je na półkę. Buty te nie straszą wyglądem, mogłem więc wyjść w nich na miasto. Okazało się, że są idealne do chodzenia, a jeśli przebiegnę w nich kilkanaście kilometrów, to też się nic nie stanie.

Tuż obok mojego hostelu zlokalizowany jest największy park w Walencji – Jardin del Turia, znajdujący się w dawnym korycie rzeki Turia. Warto przytoczyć, jak doszło do powstania tego ogrodu. W październiku 1957r rzeka Turia wystąpiła z brzegów powodując największą w historii miasta powódź, na skutek której zginęło 81 osób, zalana została duża część starego miasta, straty materialne były ogromne. Po powodzi rząd oraz władze lokalne podjęły decyzję o przesunięciu koryta rzeki na południe. W starorzeczu planowano początkowo wybudowanie autostrady, jednakże na skutek nacisków mieszkańców porzucono te plany i zdecydowano się przekształcić dawne koryto rzeki Turia w ogród. W 1986r park udostępniono mieszkańcom.

 Powódź 1957r.

Park ma ok. 10 km długości i biegnie przez centrum miasta, stanowi granicę Starego Miasta (Ciutat Vella) oraz dzielnicy L’Eixample i kończy się na nowoczesnym kompleksie architektonicznym Ciudad de las Artes i las Ciencias. Przecina go kilkanaście mostów, w parku znajdują się boiska, korty tenisowe, place zabaw, słowem pełna infrastruktura rekreacyjno – sportowa.


W Jardin del Turia biegałem wczoraj i dziś rano. Biegało się rewelacyjnie, świetne tereny, piękna pogoda, po drodze mogłem podziwiać stare i nowoczesne mosty zbudowane nad korytem rzeki. Mijałem dziesiątki biegaczy, wcale im się nie dziwie, bieganie w Jardin del Turia to czysta przyjemność. Wprawdzie nie zamieniłbym ścieżki biegowej po praskiej stronie Wisły w Warszawie na żaden inny park, ale zazdroszczę Walencjanom tych terenów. To fantastyczne miejsce do uprawiania sportu, spacerów, czy też chwili relaksu. Jeśli kiedyś odwiedzicie Walencję, to koniecznie pobiegajcie lub pospacerujcie w tym ogrodzie, naprawdę warto.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz