czwartek, 24 kwietnia 2014

„O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”

Bieganie to moja pasja, ale jakoś nie kręcą mnie książki o bieganiu. Nie mam na myśli poradników, takich jak „Biegiem przez życie” Skarżyńskiego, „Maraton” tego samego autora, czy też „Bieganie metodą Gallowaya” Jeffa Gallowaya. To są kopalnie wiedzy o bieganiu, warto mieć je na półce i często po nie sięgać. Raczej chodzi mi książki napisane przez biegaczy, którzy starają się przelać swój pot na kartki papieru, opisują, jak dzielnie znoszą trudy maratonów i ultramaratonów, ile z siebie dają, jakie osiągnęli wspaniałe rezultaty. Moim zdaniem to zazwyczaj kiepskie pozycje.

Jakiś czas temu sięgnąłem po książkę Haruki Murakamiego pt. „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. To niezwykła książka o tym, jak bieganie determinowało życie autora, wpływało na jego osobowość i twórczość. Mnóstwo w niej przemyśleń, spostrzeżeń, obserwacji. Murakami przyznaje, iż jest samotnikiem, indywidualistą. Wybrał bieganie, gdyż ten sport daje mu możliwość bycia samym z sobą, wsłuchiwania się w swój rytm, pozwala na przemyślenie w samotności mnóstwa spraw. Bieganie inspiruje, gdyż właśnie wtedy rodzą się pomysły na nowe książki.

W książce pojawia się również bardzo ciekawy wątek starzenia się. Powolna utrata sił witalnych sprawia, iż Murakami musi zaakceptować fakt, że starty w maratonach będą wymagały od niego coraz większego poświęcenia i wysiłku, a rezultaty z czasem będą gorsze. Ale autor nie przeciwstawia się smutnej prawdzie o przemijaniu, przeciwnie, akceptuje ją i przyjmuje jako coś nieuchronnego.

W książce znajdziemy także relacje z samotnego biegu z Aten do Maratonu, ultramaratonu na wyspie Hokkaido, czy maratonu nowojorskiego.

„O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” to ciekawa pozycja z dużą dawką przemyśleń i dozą filozofii, warto po nią sięgnąć, nawet jeśli ktoś nie biega. A może dzięki tej książce zacznie biegać…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz