Druga edycja Orlen Warsaw Marathon za nami. Była to największa masowa
impreza biegowa w historii Polski, w której wzięło udział w sumie ok. 30 000
uczestników. Na dystansie maratonu zwyciężył Etiopczyk Tadese Tola z czasem
02:06:55, najlepszym w historii uzyskanym w polskim maratonie. Tytuł Mistrza
Polski zdobył Henryk Szost, który dobiegł do mety w czasie 02:08:55. Na
dystansie 10 km zwyciężył Kenijczyk Martin Mukule z czasem 29:03. Orlen
zapowiada kolejną edycję imprezy, odbędzie się ona 26 kwietnia 2015r.
Ja dystans 10 km pokonałem w czasie 39:24, udało mi się złamać. 40 min.
Biorąc pod uwagę osłabienie organizmu po niedawno przebytej chorobie, myślę, że
jest to przyzwoity wynik, choć moje apetyty były trochę większe.
Co do samej imprezy, patrząc z perspektywy uczestnika biegu na 10 km,
uważam, iż stała ona na wysokim poziomie. Wszystko było sprawnie zorganizowane,
nie spotkałem się z żadnymi kolejkami, biuro zawodów, depozyty, przebieralnie,
punkty sanitarne, punkty nawadniania, wszystko funkcjonowało bez zarzutów.
Trasa była dobrze oznaczona. Druga edycja Orlen Warsaw Marathon, jak dla mnie,
zdecydowanie na plus!
Niestety, nie może być zbyt pięknie, więc w beczce miodu znalazła się
łyżka dziegciu – spotkałem się z kilkoma dość nieprzychylnymi opiniami względem
organizatorów i biegaczy, gównie na fejsie. Dowiedziałem się, że ch… planował
trasę jakiegoś biegu na Mokotowie, że ulice są nie dla nas, mamy biegać w
lesie, puszczy, a w najlepszym przypadku po chodnikach, że maratonów w
Warszawie jest od cholery, a tak w ogóle to jesteśmy narcystycznymi
pseudobiegaczami. Kiedy czytałem te wszystkie bzdury zagotowało się we mnie i
postanowiłem się do nich odnieść.
Po pierwsze, organizatorzy od tygodni bębnią o Orlen Warsaw Marathon,
reklamy tej imprezy znajdują się w całym mieście, jedna gigantyczna w samym
centrum, na biurowcu Uniwersalu, gwoli ścisłości, nie pochwalam tego, bo nie
lubię rozwieszania reklamowych szmat na budynkach. Dodatkowo było dużo
informacji w środkach masowego przekazu i w Internecie. Naprawdę, trzeba być
mało spostrzegawczym, aby tego nie zauważyć, więc nie wiedzę tu żadnej winy
organizatora. Informacja o imprezie była podana do publicznej wiadomości wraz z
trasami biegów.
Po drugie, w Warszawie organizowane są dwa maratony – na wiosnę Orlen
Warsaw Marathon i na jesieni Maraton Warszawski.
I po trzecie, najważniejsze, przestrzeń miejska, publiczna jest dla wszystkich,
a nie jedynie dla użytkowników aut! Biegacze mają prawo co jakiś czas
zorganizować zawody i korzystać z ulic tego miasta, tak samo jak mają do tego
prawo uczestnicy protestów, procesji, parad, wyścigów, czy innych imprez. Żyjemy
w tym mieście, płacimy w nim podatki i mamy prawo z niego czerpać. Kierowcy
każdego dnia poruszają się autami po Warszawie, korkują ją, zanieczyszczają jej
powietrze, nic im się nie stanie jeśli raz na jakiś czas zmuszeni zostaną
pojechać objazdem, ewentualnie skorzystają z komunikacji miejskiej lub roweru,
to ostatnie wyjdzie im nawet na zdrowie.
Kilka tygodni temu uczestniczyłem w półmaratonie w Lizbonie, którego
trasa przebiegała mostem 25 kwietnia, jednym z dwóch mostów w mieście, to
główna arteria Lizbony. Nie wiem, czy były protesty mieszkańców, most był
zamknięty dla ruchu. Wiem jednak, że na trasie biegu spotkałem tysiące uśmiechniętych
kibiców, dużo więcej niż w Warszawie. Żałuję, że my nadal nie umiemy doceniać masowych
imprez, takich jak maraton, które integrują ludzi, dają im satysfakcję i
sprawiają radość. Niektórzy z nas wolą narzekać. Ja jednak jestem optymistą i
mam nadzieję, że z roku na rok tych niezadowolonych i utyskujących będzie coraz
mnie, a dopingujących coraz więcej.
A dla tych narzekających, mój medal J
Jstem zdziwiony ilością hejtu, który się na OWM wylewa. I to nie tylko od ludzi, ale i w mediach. Ech, żenua na maksa. Tak jak piszesz, miasto jest dla wszystkich, mieszkając w stolicy trzeba po prostu akceptować to, że co jakiś czas się tutaj coś dzieje. Słoma z butów ludziom wystaje i tyle...
OdpowiedzUsuńA złamania 40 gratuluję:) Gdyby nie choroba, byłoby pewnie parędziesiąt sekund lepiej!