poniedziałek, 30 czerwca 2014

Weekend we Frankfurcie

W miniony piątek poleciałem na weekend do Frankfurtu nad Menem. Był to dość spontaniczny wyjazd. We Frankfurcie mam znajomego, który na początku lipca opuszcza Niemcy i wyjeżdża na rok do Singapuru, a zatem była to ostatnia okazja, żeby się spotkać. Dla mnie to już normalne, że na wszelkie wyjazdy, krótsze i dłuższe, zabieram buty biegowe. I tym razem nie mogło być inaczej. Jeszcze w czwartek wieczorem spakowałem do bagażu podręcznego buty i strój do biegania.

Mój znajomy Andy gra w siatkówkę i akurat w ten weekend miał turniej, w którym brała udział jego drużna. Rozgrywki miały trwać prawie cały dzień. W sobotę rano pojechaliśmy do Schwanhaim, na południe Frankfurtu, gdzie odbywały się zawody. Przez dwie godziny kibicowałem siatkarzom, a później, lekko już znużony śledzeniem rozgrywek, postanowiłem pobiegać. W planach miałem długie, 18 km rozbieganie. Tak się świetnie złożyło, że Schwanhaim to duży kompleks leśny, a zatem warunki do biegania były idealne. Pogoda również odpowiednia, jakieś 20°C i chmury.  Ruszyłem w las, głęboko wdychając świeże, pachnące powietrze. Las poprzecinany był równymi, szutrowymi alejami. Biegło się bardzo komfortowo. Musiałem jedynie uważać na przechodzące po ścieżkach chrabąszcze i żuki, nie chciałem któregoś z nich rozdeptać. Las ciągnął się kilometrami, w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że przebiegłem już prawie 10 km, a końca lasu nie było widać. Nie chciałem oddalać się zbyt daleko, więc zawróciłem i tą samą drogą wróciłem w okolice hali, w której odbywał się turniej.

Był to niezwykle przyjemny bieg. Pakując przed wyjazdem buty do walizki sądziłem, że będę raczej biegać po mieście, a spotkała mnie prawdziwa leśna przygoda, super :)


A co się tyczy samego Frankfurtu, to typowe miasto biznesowe, w którym swoje siedziby i oddziały mają największe instytucje finansowe świata, jak chociażby Europejski Bank Centralny. Frankfurt został bardzo zniszczony podczas II wojny światowej i niestety odbudowano jedynie niewielką jego część. Mieszczańskie kamienice zastąpiono współczesnym budownictwem, które nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Warto jednak przyjechać, zobaczyć i ocenić samemu, a jeśli wyjazd połączymy z bieganiem, to udany weekend murowany! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz