Po blisko dwóch miesiącach przerwy w bieganiu - wróciłem. Początkowo nieśmiało truchtałem w Parku Skaryszewskim, później wystartowałem w Biegnij Warszawo Nocą, gdzie byłem zającem dla koleżanki startującej na czas poniżej 44:00 min. Ostatecznie utwierdziłem się w przekonaniu, że z moją nogą wszystko dobrze w ostatni weekend w Ryni, gdzie uczestniczyłem w dwudniowym spotkaniu biegowym Allianz Running Team. W sobotę rano biegaliśmy dwuminutówki, popołudniu przeprowadziliśmy trening obwodowy, a w niedzielny poranek – długie wybieganie 25 km. Noga nie bolała, pomimo, że treningi były dość intensywne.
W okresie, kiedy byłem wyłączony z biegania starałem się utrzymywać aktywność fizyczną – jeździłem rowerem do pracy, chodziłem na basen. Mimo to przytyłem ok. 3 kg, do tego spadła moja wydolność. Zauważyłem to podczas pierwszych treningów biegowych po przerwie. Czułem się dość ociężały, brakowało mi lekkości i dynamiki, które towarzyszyły mi chociażby podczas treningów przygotowawczych do maratonu w Rotterdamie. Jednak powoli, z treningu na trening, dawna forma wraca.
Mimo, że noga nie boli, staram się zapobiec powrotowi kontuzji. Przykładam większą wagę do rozciągania, dodatkowo roluje nogi na wałku rehabilitacyjnym kilka razy w tygodniu.
W najbliższą sobotę startuję w 4. PKO Nocnym Wrocław Półmaratonie. Pobiegnę raczej na luzie, choć, jeśli będę się dobrze czuł, to postaram się pocisnąć. Docelowo przygotowuję się do BMW Półmaratnu Praskiego, gdzie chciałbym powalczyć o życiówkę. Póki co trzeba trenować i wrócić do dobrej formy.
Do zobaczenia we Wrocławiu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz