niedziela, 31 stycznia 2016

Plany na 2016 rok

Wydawałoby się, że zima to okres w którym biegacze jak niedźwiedzie zapadają w sen zimowy. Nic bardziej mylnego. Zimowe miesiące, to okres intensywnych przygotowań do wiosennych startów. Stara biegowa zasada mówi, że ten kto przepracuje zimę, na wiosnę zbiera tego efekty w postaci nowych rekordów.

W tym roku postawiłem przed sobą dwa główne cele – pobiec maraton poniżej trzech godzin, a w półmaratonie złamać 1:20. Oba cele są w zasięgu moich możliwości. Zeszłoroczny Orlen Warsaw Marathon przebiegłem w czasie 03:00:40, a zatem do złamania trzech godzin pozostało 41 sekund. Jednakże mój apetyt jest trochę większy. Trener sugeruje, że powinienem zaatakować 2:50:00. Nie ma co ukrywać, to bardzo ambitny cel.  Zobaczymy jak ułożą się treningi. Maraton biegnę 10 kwietnia w Rotterdamie. Bieg ten niewątpliwie sprzyja biciu rekordów, trasa jest płaska, pogoda najczęściej odpowiednia, choć Rotterdam leży nad morzem, więc może trochę wiać. Dużym atutem jest też atmosfera biegu i mocny doping.

Na trzy tygodnie przed maratonem chcę wystartować w PZU Gdynia Półmaraton. Będzie to swoiste przetarcie przed królewskim dystansem. Moja życiówka w półmaratonie to 01:21:36, ustanowiłem ją w zeszłorocznym BMW Półmaratonie Praskim. W Gdyni raczej nie będę biegł na czas poniżej 1:20, biciu rekordów nie sprzyja trasa ze sporymi przewyższeniami. Może uda mi się zbliżyć do 01:21. Na półmaratonie skupię się w drugiej połowie roku. Tradycyjnie będę chciał pobiec BMW Półmaraton Praski i tu powalczę o czas poniżej 1:20. Trasa biegu zazwyczaj jest płaska, jedynym mankamentem może być upał, tak jak to było w zeszłym roku.

W 2016r będę chciał również poprawić swój czas na dystansie 10 km. Moja życiówka to 36:59, którą ustanowiłem na Biegu Powstania Warszawskiego, przy wymagającej trasie i w deszczu. Chciałbym zbliżyć się do 35 min.

Z egzotycznych biegów, na zakończenie sezonu, 23 października pobiegnę półmaraton w indyjskim mieście Bengaluru. To trzecia co do wielkości indyjska metropolia, położona w południowej części półwyspu. Podobnie jak zeszłoroczny półmaraton w Hawanie, bieg w Bengaluru będzie dla mnie niezwykłą przygodą i wielkim przeżyciem. Nie znam jeszcze bliższych danych dotyczących tej imprezy, jedno jest pewne, będzie gorąco, więc nie liczę na jakiś spektakularny wynik, choć różnie bywa. Być może niesiony indyjską muzyką, rodem z Bollywood, przekroczę metę z super czasem.

Tak w zarysie wyglądają moje plany na ten rok. W porównaniu do 2015r postanowiłem ograniczyć ilość startów, do tych kilku najważniejszych, a skupić się na treningach. Poza tym muszę pamiętać o regeneracji. Po starcie w zawodach zamierzam każdorazowo dawać mojemu organizmowi kilka dni na odpoczynek i dojście do siebie.

5 komentarzy: