wtorek, 23 września 2014

Na ostatniej prostej do maratonu

Do Maratonu Berlińskiego zostało 5 dni, co wytrenowałem jest w nogach, teraz czas na kilka dni odpoczynku, dobry sen, nawadnianie i ładowanie węglowodanów. Mocniejszy trening nie ma już sensu, pozostają jedynie kilkukilometrowe rozbiegania, rytmy, a pod koniec tygodnia rozruch.

Wczoraj, w ramach odnowy biologicznej zafundowałem sobie półgodzinną kąpiel w roztworze soli iwonickiej, co bardzo korzystnie wpływa na stawy i zmęczone treningiem mięśnie. Taką kąpiel zdecydowanie będzie trzeba powtórzyć po maratonie.

Dzisiejszym tagliatelle carbonara podczas spotkania ze znajomymi rozpocząłem węglowodanową ucztę. Makaron, ryż, ziemniaki, bułeczki owsiane, miód, biały ser, jajka to do niedzieli podstawa mojej diety, której głównym celem jest zgromadzenie zapasów glikogenu. W organizmie muszę zmagazynować tyle energii, aby wystarczyło jej na przebiegniecie ponad 42km.

Do tego duuuuużo wody mineralnej, świeżych soków owocowych i izotoniki, czyli nawadnianie organizmu. Podstawą jest nawadnianie przez kilka dni przed startem, a nie picie jedynie w dniu zawodów oraz podczas biegu.


Po dobrze przepracowanym sezonie biegowym, trzymając się tych kilku prostych zasad, w miarę spokojnie będę mógł stanąć na starcie w Berlinie. Przy mocnej głowie i odrobinie szczęścia dobiegnę do mety w dobrym czasie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz