Minął już ponad miesiąc od maratonu w Rotterdamie,
a ja ciągle walczę z kontuzją lewej łydki. Jeszcze przed maratonem zaczęło coś
się dziać z moją lewą nogą. Podczas biegania odczuwałem nieprzyjemny ból od
połowy łydki, aż do stawu skokowego. Nie był to ból silny, taki, który
wykluczałby mnie z treningów, pojawiał się na początku biegania i ustępował
wraz z rozgrzaniem mięśni. Chłodziłem bolące miejsce i smarowałem maścią
przeciwbólową, co przynosiło czasową ulgę. Przed samym maratonem przykleiłem na
zewnętrzną część łydki plaster przeciwbólowy. Sądzę, że ten zabieg, jak i silna
adrenalina przed maratonem, spowodowały, że podczas biegu praktycznie nie
odczuwałem żadnych dolegliwości.
Niestety zaraz po maratonie uraz powrócił ze
zdwojoną siłą. Każde truchtanie powodowało dyskomfort. Biegałem jednego dnia,
potem robiłem dwa – trzy dni przerwy i znów wychodziłem na trening, bolało.
Doszedłem do wniosku, że to błędne koło i trzeba je przerwać. Dalsze bieganie
jedynie pogłębiało uraz. Poszedłem do ortopedy. Lekarz przeprowadził ze mną
wywiad i dokładnie zbadał mi nogi. Postawił diagnozę, iż najprawdopodobniej mam
zapalenie więzadła mięśnia strzałkowego, wywołane przeciążeniami. Stwierdził,
że z uwagi na moje płaskostopie, mogę być szczególnie narażony na takie urazy.
Dodatkowo lekarz zalecił wykonanie USG, aby wykluczyć możliwe mechaniczne
zmiany w strukturze mięśni. Szczęśliwie USG nic nie wykazało. Podczas kolejnej
wizyty lekarz skierował mnie do fizjoterapeuty na ćwiczenia, dzięki którym z
jednej strony mam rozmasować i rozbić ponaciągane mięśnie (rolowanie), z
drugiej zaś wzmocnić mięśnie stopy, strzałki i Achillesa (ćwiczenia z taśmą).
Ćwiczyłem już kilka razy i chyba zauważam pierwsze
efekty – noga nie boli podczas wchodzenia po schodach, co wcześnie powodowało
lekki dyskomfort. Póki co nie biegam i myślę, że jeszcze przez tydzień
odpuszczę. Trochę mnie nosi i z zazdrością patrzę na innych biegaczy trenujących
w parku, ale rozsądek bierze górę – muszę się wyleczyć na dobre. Póki co
przerzuciłem się na rower. Liczę, że od czerwca wrócę do regularnych treningów,
tym bardziej, że jestem zapisany na Nocny Wrocław Półmaraton, który odbędzie
się 18 czerwca. Rekordu zapewne nie będzie, bo nie trenuję, ale chciałbym
pobiec, chociażby treningowo.