Dziś, wraz z dwunastoma tysiącami
innych uczestników pobiegłem w XXVI Biegu Niepodległości. Obok rodzinnego
obiadu oraz wywieszenia flagi, to był mój sposób na obchodzenie tego, jakże
bliskiego Polakom święta.
Trasa biegu, niezmienna od lat,
prowadziła Al. Jana Pawła II (na skrzyżowaniu z ul. Stawki zlokalizowane były
start i meta), ul. Chałubińskiego, Al. Niepodległości. Na wysokości ul.
Rakowieckiej następował nawrót i z powrotem drugą nitką jezdni ww. ulic.
Niewątpliwie jest to szybka trasa, z jedynie dwoma podbiegami na wiadukcie przy
Dworcu Centralnym. Idealne warunki do bicia rekordów. Dodatkowo pogoda była
sprzyjająca bieganiu, temperatura ok. 12°C, lekki południowy wiatr, bez opadów.
W poprzednim biegu na 10 km w
Żyrardowie miałem czas 00:38:45. Z uwagi na fakt, że od ponad miesiąca
przechodzę okres roztrenowania – biegam lekko krótsze dystanse, częściej chodzę
na basen, zakładałem, że nie zrobię jakiegoś super wyniku, sądziłem, że
pobiegnę w okolicach 00:38:30.
Po solidnej rozgrzewce udałem się
do I strefy, z planowanym czasem poniżej 40 min. Na kilka chwil przed startem
wśród uczestników biegu zapanowała chwila skupienia i 12 tyś. osób odśpiewało
Mazurka Dąbrowskiego. Muszę przyznać, że był to dla mnie bardzo wzruszający
moment, trochę mnie zatkało… Pomyślałem, że naprawdę warto było tu przyjść,
chociażby dla tej niezapomnianej chwili. Zaraz później wystartowaliśmy. Przez
pierwsze 7 km biegłem w tempie ok. 3.50, później zacząłem przypisać do ok.
3.40, a ostatni kilometr biegłem w tempie 3.31. Biegło mi się lekko i szybko.
Linię mety przekroczyłem w czasie 00:37:51. Byłem szczęśliwy i zadowolony, nie
spodziewałem się takiego wyniku. Być może zadziałał efekt regeneracji i
świeżości w związku z roztrenowaniem. Tak czy inaczej, bardzo mnie cieszy nowa
życiówka na 10 km.
Niestety cały efekt uroku Święta
Niepodległości prysł na skutek burd podczas Marszu Niepodległości
organizowanego przez środowiska skrajnej prawicy. Dlaczego tak jest, że jedni
umieją w kulturalny sposób celebrować to święto, cieszyć się nim, podczas gdy
inny wszczynają bujki i niszczą mienie publiczne, za które my wszyscy płacimy z
naszych podatków? To nie jest żaden patriotyzm, to zwykłe chuligaństwo, które
powinno być ukarane z całą stanowczością. Nie mam nic przeciwko Marszowi
Niepodległości, każdy ma prawo manifestować swoje poglądy, jeśli tylko nie
zagraża to bezpieczeństwu innych. Tu
zagrożenie bezpieczeństwa było ewidentne, obrażenia odnieśli policjanci
pilnujący manifestantów, zniszczono mienie publiczne. Scenariusz jak z
poprzednich lat. Jak długo państwo ma zamiar tolerować takie zachowanie? Może
czas użyć bardziej zdecydowanych środków przeciwko bandytom. Państwo takimi
środkami dysponuje. Trzeba zrobić wszystko, aby historia nie powtórzyła się w
kolejnych latach, a Polacy od prawa do lewa mogli w godny sposób obchodzić
święta narodowe.
Powoli zaczynam wracać do
bardziej regularnych treningów. Czas zacząć przygotowania do nowego sezonu, w
którym chciałbym skupić się na poprawieniu wyników w maratonie. W kwietniu
zamierzam wystartować w Orlenie i chciałbym poprawić swój dotychczasowy czas na
królewskim dystansie, tak aby zbliżyć się do magicznych 3 godzin.